"The beginning of a new adventure" tym właśnie mottem zaczynam kolejny etap mojego życia. Zbliżający się wielkimi krokami Nowy Rok, zapowiada trochę zmian w moim życiu, przede wszystkim stanę się żoną, zacznę budować własną rodzinę, nie będę już tylko odpowiedzialna za swoje życie i swoje decyzje. Ślub to chyba jedno z tych najważniejszych wydarzeń zbliżającego się Nowego Roku, poza tym kolejne podróże, kolejne nowe miejsca do odkrycia, nowe doświadczenia i emocje z tym związane, wprost już nie mogę się doczekać co przyniesie kolejny rok, ale wiem, że będzie to mój rok! Tak sobie postanowiłam i wierzę, że będzie wyjątkowy, wyjątkowy w pozytywnym znaczeniu tego słowa! Rok 2016 dobiega końca i kończy się dla mnie nowym początkiem. 24 listopada skończyłam 30-lat i w pewnym sensie zaczął się dla mnie jakiś innego rodzaju nowy etap. Kiedyś obawiałam się bardzo tego wieku. Mając dwadzieścia kilka lat, myślałam sobie, że jak będę miała 30-stkę to będę stara, ale co to właściwie znaczy? Co znaczy starość? Fakt, tego nie unikniemy, codziennie jesteśmy starsi, ale również bogatsi! Bogatsi o nowe doświadczenia, o wiedzę, o uczucia itd. można by tak wymieniać i wymieniać. Nie powiem, ostatnie dni moją głowę zaprzątały różne myśli i różne pytania, ale koniec końców wniosek jest taki, że niezmiernie się cieszę, że jestem w tym miejscu, w którym jestem oraz w odpowiednim czasie! Ostatnie lata mojego życia to najlepszy czas jaki dotąd przeżyłam, no... pomijając kilka drobnych faktów i wydarzeń, które potrafią człowieka nieźle zdołować, ale na szczęście czas leczy rany. Lecz nie tylko czas, dla mnie najważniejsze jest moje otoczenie oraz ludzie jakimi się otaczam, bo bez tego nie byłabym na tyle szczęśliwa i nie dałabym rady przetrwać gorszych chwil,a tych miłych nie miałabym z kim dzielić. To dzięki moim bliskim, rodzinie i przyjaciołom mogę zawdzięczać to na jakim etapie swojego życia teraz jestem, to co osiągnęłam, a przede wszystkim, że czuję się szczęśliwa oraz spełniona. I dlatego nie uważam, że 30-tka zabiera mi kolejny rok życia i sprawia, że czuję się staro i że już bliżej niż dalej hehe. Absolutnie NIE, teraz czuję, że żyję i wiem, że chcę od życia jeszcze więcej i mam zamiar czerpać z niego tyle ile się da! Nigdy wcześniej nie czułam się tak jak teraz, pewna siebie i zdecydowana. Nie cofnęłabym czasu i nie chciałabym być młodsza nawet o dzień. Mam cudowne wspomnienia, przeżyłam wiele lepszych oraz gorszych chwil i wszystkie mnie czegoś nauczyły, dały siłę aby walczyć o swoje, a przede wszystkim uwierzyć we własne możliwości. Był czas wzlotów i upadków, ale wiara we własne siły (moja własna oraz bliskich) nigdy nie pozwoliła mi się złamać, może na chwilę czasem pozwalam sobie na moment załamania, ale potem wstaje i idę dalej. Życie mija tak szybko, czas leci nie ubłaganie, a świat w koło Nas jest tak cudowny, że szkoda marnować czas na zastanawianie się nad rzeczami, które minęły i nigdy nie wrócą. Moim priorytetem jest iść zawsze do przodu, nie oglądając się za siebie, kochać jeszcze bardziej tych, którzy są przy Nas i brać od życia to co najlepsze, czyli spełniać swoje marzenia. Nawet jeśli nie zawsze uda się osiągnąć cel, pamiętajmy że nie zawsze osiągnięcie go jest najważniejsze, czasem ważne jest to czego nauczymy się po drodze! To tak, krótko z pamiętnika 30-latki hihi! A poniżej kilka zdjęć z imprezy - niespodzianki, jaką przygotowali mi boi bliscy!
Ten wieczór wzbudził we mnie wiele emocji, kolejne niezapomniane przeżycie! Ci co mnie znają wiedzą, że interesuję się fotografią i wprost kocham zdjęcia i to właśnie album z moimi najlepszymi chwilami jeszcze przed 30-tką wzbudził we mnie niesamowite emocje, wzruszenie oraz mega dawkę śmiechu. Najlepszy prezent EVER! Nie ma dla mnie piękniejszej pamiątki niż fotografia, dlatego też piszę tego bloga, ponieważ nie zdołam wywołać wszystkich tych zdjęć.
Kilka fotek z trochę innej strony jakiej mnie znacie.
A czy są tutaj wśród czytelniczek jakieś 30-stki? Będzie mi miło jeśli, któraś w Was zechce podzielić się ze mną swoimi wrażeniami urodzinowymi. A może, któraś z Was dopiero zbliża się do tej okrągłej rocznicy? Piszcie w komentarzach chętnie poczytam o Waszych emocjach związanych z tym wyjątkowym wiekiem.
Pozdrawiam serdecznie!
Nie ma nic lepszego i cieplejszego niż wielki, ciepły sweter w jesienno - zimowe dni. Jestem mega zmarzluchem i nie cierpię marznąć, dlatego w okresie zimy opatulam się najlepiej jak to mówią od stóp do głów. Dlatego tak bardzo lubię ogromniaste, szerokie swetry. W tym sezonie, modne są lekko przykrótkie szerokie swetry i ja również znalazłam swój idealny model w odcieniu karmelowym, który sprawdzi się pod każdym płaszczem, parką czy też kurtką. Świetnie prezentują się tego typu swetry z długimi białymi, klasycznymi koszulami, mam już kilka pomysłów z czym i jak mogłabym połączyć mój nowy zakup, a więc Stay Tuned, postaram się zrobić zdjęcia w jeszcze innych odsłonach, jeśli będziecie zainteresowane?! Na poniżej na zdjęciach zestawiłam sweter z klasycznymi ciemnymi jeansami, czarną kurtką oraz czarnymi butami w stylu biker, jak Wam się podoba? Zostawiam Was ze zdjęciami. Piszcie proszę jak Wam się podoba taki zestaw?
Sweter - H&M
Jeansy - ZARA
Biała koszula - ZARA
Kurtka - H&M (stara kolekcja)
Buty - Andrea Sabatoni
Torebka - Mohito
Dzisiaj o moich ulubionych maseczkach pielęgnacyjnych do twarzy. O firmie LUSH pisałam już nie raz, a więc po krótce jest to firma kosmetyczna założona przez Marka Constantine, której zakład znajduję się na południu Anglii w hrabstwie Dorset w mieście Poole, właścicieł jednak przeniósł również produkcje do Niemiec, gdzie w Duesseldorfie firma będzie produkowała kosmetyki Lush na cały świat, a w Poole tylko na brytyjski rynek. Firma specjalizuję się w naturalnych, ręcznie robionych i nie testowanych na zwierzętach kosmetykach. Moimi ulubionymi produktami tej firmy są świeże maseczki do twarzy i dwie z nich chcę Wam przedstawić oraz nowy peeling do ciała, który ostatnio nabyłam.
1. Maseczka CUPCAKE jest przeznaczona do cery tłustej, moja cera jest bardziej mieszana, ale ze skłonnością do przetłuszczania. Głównym składnikiem maseczki jest czekolada, pewnie pomyślicie, że to jakiś żart bo przecież po czekoladzie wyskakuje najwięcej pryszczy i innych niedoskonałości na naszej twarzy. Nic mylnego, w tym przypadku czekolada ma działania absorpcyjne oraz łagodzące podrażnienia dodatkowo znajdująca się w składzie glinka Rhassoul oczyszcza i łagodzi skórę. Dodatkowo w skład wchodzą nasiona lnu, masło kakaowe, proszek kakaowy które maja za zadanie zmiękczyć skórę oraz mięta i oleje z drzewa sandałowego dopełniają skład maseczki. Nie znajdziemy tutaj żadnych parabenów, alkoholu oraz silikonu co już jest dużym jak dla mnie plusem. Maseczka może nie wygląda zachęcająco, ale sprawdza się super. Skóra twarzy jest po jej zastosowaniu oczyszczona, gładka oraz miękka i co najważniejsze maseczka wystarczająco matuje cerę i sprawia, że moja twarz nie świeci się jak psu... nie powiem co.
2. Maseczka DON'T LOOK AT ME która należy do jednych z moich ulubionych maseczek firmy LUSH. Po jej zastosowaniu moja skóra jest idealnie gładka, miękka, oczyszczona i nawilżona. Maska ma również za zadanie odświeżyć, rozjaśnić oraz wyrównać koloryt skóry dlatego w jej składzie znajdziemy sok z witaminy C, który jest odpowiedziany za te działania i muszę naprawdę przyznać, że po jej stosowaniu moja cera ma wyrównany koloryt skóry.
3. Peeliengująca kula do kąpieli SUGAR SCRUB którą kupiłam z myślą o mocnym peelingu mojej skóry, okazało się, że kostka ma za zadnia również pozbyć się cellulitu oraz pozbyć się martwego naskórka, nie wierzę w takie cuda, ale ok, nie mam problemu z cellulitem, więc nie wiem wypowiem się tutaj na ten temat. Co do martwego naskórka, kostka ta idealnie sprawdza się jako peeling do stóp. Kostka jest bardzo gruboziarnista co sprawia, że po jej zastosowaniu pozostawia skórę jedwabiście gładką i pachnącą. Jedynym minusem jest, że nie można jej całej zanurzyć w wodzie, a jest bardzo twarda i ciężko odłamać od niej kawełek do użycia. Trzeba ją rozkruszyć i połączyć z wodą bo inaczej rani skórę i pozostawia ślady jakby nas kot od złośliwej sąsiadki podrapał. Przekonałam się na własnej skórze.
Przy zakupie czasem biorę dodatkowo próbki produktów, które chciałabym przed pełnowymiarowym zakupem przetestować, tym razem wzięłam próbkę maseczki różanej ROSY CHEEKS, jest to maseczka glinkowa, która ma oczyścić oraz zrelaksować oraz ukoić skórę twarzy, wypróbowałam ją dwa razy, ale nic specjalnego, raczej nie sięgnę po całe opakowanie.
A jakie są Wasze ulubione produkty tej marki? Macie swoich ulubieńców?
Czekam na Wasze propozycję i życzę miłego weekednu!
Dzisiaj o kosmetycznych nowościach w tym miesiącu. Co nowego pojawiło się w mojej kosmetyczce? Otóż nowy podkład do twarzy, korektor, coś do oczyszczania cery czyli pianka do mycia twarzy oraz mój ulubiony perfum o nieziemskim zapachu. Czyli kobiecy niezbędnik. Jesienią i zimą zmieniam podkład do twarzy na lżejszy o delikatnej konsystencji i jaśniejszym kolorze, gdyż po letniej opaleniźnie zostało już tylko wspomnienie, co za tym idzie potrzebny jest również korektor o tonie jaśniejszym od podkładu. Podstawą oczywiście jest pielęgnacja, niezmiernie ważna podczas chłodniejszych dni oraz po upalnym lecie gdzie nasza skóra potrzebuje regeneracji. Nie wyobrażam sobie dnia oraz stylizacji bez odpowiedniego zapachu, czyli jednego z ulubionych perfum. To dla mnie dopełnienie całej stylizacji. Ok, ale po kolei o tym co w tym miesiącu kupiłam.
1. Rozświetlający odkład do twarzy Urban Decay Naked Skin, Wightless Ultra Definition Liquid Makeup
Podkład ma bardzo lekką i rozświetlającą konsystencję, efekt końcowy jest bardzo naturalny oraz nadaje skórze twarzy blasku i świeżości. Po stosowaniu tego produktu po dwóch tygodniach, stwierdzam iż rzeczywiście efekt jest bardzo naturalny i nadaje mojej cerze blasku. Produkt nie zawiera parabenów, jest produktem wegańskim jeśli dla kogoś to istotne, zawiera również kwas hialuronowy w celu pielęgnacyjnym skóry, wypełnieniu zmarszczek oraz nawilżenia skóry. Produkt do tej pory nie wysuszył mojej skóry, co zdarzało się przy innych podkładach. Delikatność oraz konsystencja podkładu może sprawiać wrażenie, że nie będzie on wystarczająco kryjący lecz tutaj nic mylnego, kryje dobrze niedoskonałości. Osobiście nie mam już dużych problemów z cerą, ale niewielkie niedoskonałości pojawiają się od czasu do czasu i podkład ten daje im radę. Na początku byłam nieco sceptycznie nastawiona, ale produkt zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Jest kilka minusów, jednym z nich jest wydajność, nie jest wydajny, a po drugie najlepiej nakładać go gąbeczką Beauty Blender, do tej pory uwielbiałam i nadal uwielbiam mój pędzel do podkładów firmy ZOEVA, ale niestety nie polubili się z tym podkładem i efekt po rozprowadzeniu go pędzlem nie jest ładny. Ogólnie podkład ten zaspokoił moje wymagania, ale muszę też przyznać, że miałam już lepsze podkłady o lepszej konsystencji, które bardziej mnie satysfakcjonowały.
2. Korektor Long Wear Concealer Waterproof jest długotrwały oraz wodoodporny o czym dowiedziałam się już po jego zakupie. Używałam go już latem i sprawdził się świetnie zwłaszcza nawet w największe upały, dlatego kupiłam ten sam produkt lecz w innym odcieniu. Produkt ma lekką konsystencję, kryję cienie pod oczami, co do zmniejszenia widoczności zmarszczek to bym się akurat kłóciła z producentem, w moim przypadku nie sprawdza się. Korektor zawiera pigmenty, które mają za zadanie odbijać oraz rozpraszać światło, dzięki skóra wygląda na zdrową oraz promienną. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu i polecam go.
3. Pianka oczyszczająca do twarzy Clinique Anti Blemish Solutions, Cleansing Foam. Pomaga pozbyć się problemów ze skóra. Ma za zadanie oczyścić skórę twarzy, odblokować pory, złuszczyć orz rozjaśnić cerę. Po około dwóch tygodniach używania produktu, stwierdzam iż produkt spełnia moje oczekiwania. Usuwa bród i tłuszcz oraz zmniejsza zaczerwienienia. Moja skóra jest miękka, gładka oraz promienna.
4. Ulubiony perfum DIOR Miss Dior. Uwielbiam ten zapach od lat i już od kilku lat nie znudził mi się. Jak dla mnie najpiękniejszy zapach na rynku. Miss Dior to zapach kwiatowo - szyprowy. Został stworzony specjalnie na przełomową kolekcję w haute couture NEW LOOK w 1947 roku. Perfumy zbudowane na klasycznych szyprowych akordach, pierwsze nuty są bardziej świeże, następnie czuć różę oraz jaśmin, a na koniec ciepłe nuty patchouli oraz drzewa sandałowca. Zapach ten jest idealny na dzień oraz na wieczorne wyjścia. Bardzo kobiecy oraz elegancki. Można go nosić na każde okazję.
A jakie są Wasze nowości w tym miesiącu? Ulubione podkłady idealne na zimę oraz zapachy? Chętnie poczytam o Waszych propozycjach. Uwielbiam wszelkiego rodzaju nowości, lubię je testować także piszcie w komentarzach o waszych propozycjach.
Pozdrawiam oraz miłej niedzieli życzę.
Listopad póki co bardzo pozytywnie mnie zaskakuje! Jak narazie wiele słonecznych dni, co umożliwia długie spacery i wycieczki po za miasto. Niestety skoki temperatur całkiem nieźle służą rozwojowi bakterii co sprzyja przeziębieniom, które łatwo się mnie łapią, za to nie lubię jesiennego okresu, co roku przeziębienie nie daje mi żyć. Ale nie o tym, będę marudzić. W tym poście chcę Wam przedstawić moją ostatnią weekendową stylizację, czyli klasyczne jeansy, adidasy oraz ciepły płaszcz, który pokazywałam już w jednym z wcześniejszych wpisów. Klasyczny outfit, idealny na spacery. A jak Wam się podoba?