W dzisiejszym wpisie opisze kilka moich kroków w codziennej pielęgnacji. Podstawą jest pielęgnacja skóry twarzy dwa raz dziennie, rano i wieczorem. Przygotowanie cery odpowiednio pod makijaż, a wieczorem zregenerowanie jej po całym dniu z pełnym makijażem. Nie wyobrażam sobie dnia bez tego rytuału, oraz nałożenia szpachli na nieprzygotowaną i wygładzoną ścianę, taki mały żarcik, a tak serio to pierwszym krokiem do otrzymania idealnego makijażu, czy to naturalnego - dziennego czy też mocniejszego - wieczorowego jest odpowiednio zadbana cera, co wiąże się z odpowiednią pielęgnacją, a co za tym idzie? Systematyczność! Jak ze wszystkim także w pielęgnacji trzeba być systematycznym, konsekwentnym, wytrwałym, a efekty pojawią się prędzej czy później. Jak już jakiś czas temu pisałam po raz kolejny wróciłam do pielęgnacji kosmetykami marki CLINIQUE, które są naprawdę godne polecenia, a wielkim plusem jest ze większość produktów możemy kupić w secie w wersji mini np. w Douglasie lub bezpośrednio na stronie internetowej marki. Po przetestowaniu ostatniego mini setu tym razem postawiłam na produkty pełno wymiarowe, zwłaszcza iż w Douglasie pojawiła się korzystna promocja.
Pierwszym krokiem w mojej porannej pielęgnacji jest oczyszczenie skóry do czego aktualnie używam mydła w płynie marki Clinique Liquid Facial Soap Mild. Moja skóra jest mieszana i pomimo tego ta wersja mild jest wystarczająca dla mojej cery. Dostępna jest jeszcze wersja dla skóry suchej/normalnej oraz suchej/mieszanej i tłustej. Mydełko jest bardzo delikatne oraz niesamowicie wydajne, miałam kiedyś próbkę 30ml, która wystarczyła mi na miesiąc, wystarczy dosłownie wycisnąć ilość odpowiadającą wielkości groszku i gotowe. Mydło te ma na celu oczyszczenie skóry z zanieczyszczeń oraz z nadmiaru serum. Oczyszcza skórę bardzo delikatnie pozostawiając na twarzy uczucie komfortu, a skóra jest delikatna i miękka w dotyku. Dzięki swojemu składowi sprawia, że skóra po jego użyciu nie jest napięta, ściągnięta ani przesuszona. Produkt naprawdę godny polecenia.
Drugim krokiem oczyszczania skóry jest tonizowanie do czego używam Clinique, 3-step Skin Care System, Clarifying Lotion 1. Tonik ten polecany jest dla cery bardzo wrażliwej, ja aż takiej nie mam, ale kosmetyczka poleciła mi właśnie ten i zdecydowałam się, że wypróbuję i nie zawiodłam się. Tonik ma za zadanie usunąć martwe komórki naskórka dzięki czemu skóra staje się gładsza, bardziej miękka oraz rozświetlona. Istotne jest iż umożliwia o wiele lepsze działanie kremu nawilżającego, a następnie lepsze rozprowadzenie podkładu, co sprawi, że utrzyma się dłużej. Jest to ważny krok w naszej codziennej pielęgnacji bardzo ważne, o którym niestety wiele z nas jednak zapomina lub uważa za mało ważne, a to wielki błąd. Warto więc zainwestować w odpowiedni tonik, aby nasza cera promieniała świeżością,a makijaż wyglądał na jeszcze bardziej naturalny i profesjonalny.
Trzecim krokiem jest odpowiednia nawilżenie twarzy. Do tego kroku używam kremu nawilżającego na dzień również marki Clinique Superdefense SPF 20 Daily Defense Moisturizer. Krem ten ma za zadanie chronić skórę oraz zapobiegać w przyszłości oznakom starzenia skóry spowodowanych uszkodzeniami przez czynniki środowiskowe. Najważniejsze dla mnie jest to iż zapewnia całodzienne nawilżenie oraz całodzienną ochronę słoneczną SPF 20. Formuła kremu, która zawiera przeciwutleniacze ma opóźnić proces powstawania zmarszczek... to się okaże. Póki co jestem bardzo usatysfakcjonowana z tych trzech produktów.
Podczas pielęgnacji wieczornej tym razem postawiłam na set marki ESTEE LAUDER, który był dostępny jakiś czas temu w drogerii DOUGLAS. Set zawiera piankę oczyszczającą Advanced Night Repair Micro Cleansing Foam do usuwania makijażu i brudu. Dzięki swojej formule dogłębnie ma za zadanie oczyścić powierzchnię skóry. Jest to krok 4 w mojej codziennej pielęgnacji, czyli zmywanie makijażu, następnie oczyszczam ponownie skórę twarzy wyżej wymienionym mydełkiem od Clinique oraz tonizuję skórę tonikiem tej samej marki. Wracając do setu, zawiera on również serum naprawcze Advanced Night Repair, Synchronized Recovery Complex II, które ma na celu zapobieganiu starzenia się skóry dzięki kompleksowi ChronoluxCB™ (cokolwiek to znaczy, muszę doczytać) który wspiera naturalny proces oczyszczania następujący podczas snu i sprawia i ma sprawić, że skóra będzie wyglądać młodziej. Używam już od kliku tygodni jako 5 krok w mojej pielęgnacji i czy moja skóra wygląda młodziej? Ciężko stwierdzić, ponieważ jeszcze nie jestem stara :p hehe ale tak całkiem serio, to mam pozytywne wrażenie, ponieważ moja skóra wygląda dobrze, nie ma przebarwień, jest odpowiednio nawilżona, gładka i miękka. Czy kupiłabym produkt pełnowymiarowy? Nad tym bym się dłużej zastanowiła, w każdym bądź razie polecam tego typu sety, bo można za nie wielką cenę przetestować czy dany produkt będzie nam odpowiadał. W tym znajdziemy dodatkowo kapsułki regenerujące na noc, które można używać na zmianę z serum. 6 krokiem jest nałożenie kremu pod oczy Advanced Night Repair Eye, Synchronized Complex II, którego już kiedyś próbkę miałam. Krem ma konsystencje żelową i dzięki technologii Chronolux ma za zadanie zmniejszyć oznaki starzenia i zmarszczki wokół delikatnej skóry oczu oraz ma zmniejszyć widoczność opuchnięć i cieni pod oczami. Co do tego ostatniego krem spełnia swoją funkcję, nawilża też całkiem dobrze, ale minusem jest jak dla mnie konsystencja, natomiast plusem, że krem jest do stosowania na noc, więc nie ma to wielkiego znaczenia.
To by było na tyle jeśli chodzi o moją aktualną pielęgnację. Naturalnie dodatkowo używam regularnie maseczek do twarzy, peelingów i zmieniam kremy na dzień oraz na noc w zależności od pory roku i kondycji mojej skóry. Istotne jest aby dbać o swoją cerę! To podstawa dobrego samopoczucia oraz wyglądu.
Ciekawa jestem waszych ulubieńców i trików? Jakie kosmetyki i triki stosujecie podczas codziennej pielęgnacji? Będę się ogromnie cieszyć jeśli podzielicie się ze mną waszymi metodami i napiszecie w komentarzach jakie kosmetyki Wy najczęściej stosujecie i co się u Was sprawdza najlepiej.
In
Przygotowania do ślubu,
ślub
Niezbędnik przyszłej Panny Młodej, czyli co mieć na sobie w dniu ślubu!
Kolejny post z serii przygotowań ślubnych, a w nich o rzeczach niezbędnych, które powinna posiadać każda przyszła Panna Młoda. Czy to zabobony, czy tradycja? Każda z Was niech stwierdzi sama. Co powinna mieć na sobie w dniu ślubu Panna Młoda? A no ponoć według tradycji coś starego jako symbol wsparcia ze strony rodziny oraz przyjaciół, coś nowego jako symbol dostatku w związku małżeńskim, coś pożyczonego jako symbol przychylności i życzliwości nowej rodziny i coś niebieskiego jako symbol wierności współmałżonka oraz białego jako symbol czystości oraz niewinności. Osobiście ja nigdy nie wierzyłam w takie zabobony, dlatego między innymi moja suknie nie będzie biała. Ale moi bliscy pomyśleli za mnie dlatego posiadam już coś nowego, białego i niebieskiego.
Już jakiś czas temu przyszła moja suknia i podczas pierwszej przymiarki moja świadkowa i mój brat ogromnie mnie zaskoczyli. Nie dość, że nie mogłam sobie tego dnia wymarzyć piękniejszego, co było wielkim i mega pozytywnym zaskoczeniem to na dodatek spotkało mnie tyle niespodzianek m.in. w postaci prezentów czego w życiu bym się nie spodziewała. Kochani, jeśli to czytacie to jeszcze raz dziękuję Wam z całego serca, jesteście najlepsi i najlepiej mnie znacie, mój gust i to czego mi trzeba hihi. Całe te przygotowania na odległość dają się we znaki i przyznaję, że są trochę stresujące, ale dzięki takim osobom jest mi o wiele łatwiej wiele rzeczy ogarnąć. Prezent w postaci podwiązki był strzałem w dziesiątkę, ponieważ nie miałam ostatnio do takich rzeczy głowy i całkiem zapomniałam, że chciałam sobie taką podwiązkę sprawić, ale kochana Kasia na tyle mnie zna, że przewidziała to wcześniej już za mnie, a dodatkowo, żeby mi poprawić humor i ostatnie stresujące tygodnie dodatkowo obdarowała mnie książką, o której już od dawna marzyłam, ale też nie miałam głowy, żeby wreszcie sobie ją kupić. W tym wszystkim pomijając prezenty, najmilsze jest to, że gdzieś tam daleko są osoby, które znają mnie lepiej niż chyba ja sama i myślą o mnie oraz cieszą się wraz ze mną na ten wyjątkowy dzień, co dodaje naprawdę wielkiej otuchy i jest najwspanialszym prezentem.
Do ślubu już coraz bliżej i czas wreszcie zastanowić się nad dekoracjami, kwiatami i innymi dodatkami, aby bez stresu wszystko dopiąć na ostatni guzik. Będę wdzięczna za wszelkie porady, linki i typy. Wybór jest tak ogromny, że sama już nie wiem na co się zdecydować. Ogólny obraz już mam, ale co nóż to podoba mi się coś innego. Zwariować można! A może jest tutaj ktoś, kto również w tym roku planuje ślub i podzieli się ze mną swymi wskazówkami?
Miłego niedzielnego wieczoru Wam życzę!
Zapachy kojarzą mi się z wyjątkowymi miejscami, w których byłam, z bezcennymi chwilami, które przeżyłam, z osobami, które są mi bliskie, a nawet z daną porą roku. Chyba każda kobieta kocha piękne zapachy, nie ma lepszego dodatku do jakiejkolwiek stylizacji jak odpowiedni perfum. Powonienie to jeden z najbardziej pierwotnych zmysłów człowieka. Informacja o zapachu jest przechowywana w pamięci długotrwałej i ma silny związek z pamięcią emocjonalną. Zapewne dlatego znajome zapachy przywodzą na myśl wspomnienia, nawet dokładne sceny, słowa i uczucia. Zmysł ten omija świadomość i od razu motywuje do określonych emocji co odpowiada za działanie substancji zwanych feromonami, które są czynnikiem wpływającym na atrakcyjność kobiet i mężczyzn. Dlatego tak uwielbiam perfumy, za to, że budzą tak wiele pozytywnych emocji. W tym poście chcę Wam przedstawić kilka ostatnio moich ulubionych zapachów, których używam w zależności od nastroju i pory dnia.
Od jakiegoś roku moim ulubionym zapachem na codzień, czy to do pracy lub na zakupy, czy podczas podróży jest ten od CHLOE Love Story. Romantyczny zapach, inspirowany historią paryskiego mostu zakochanych Pont des Arts, gdzie zakochani na znak dozgonnej miłości wieszają kłódki z inskrypcją swych imion, by potem wyrzucić klucz do Sekwany. Kształt flakonu ma budzić skojarzenia z `kłódkami miłości`, a jednocześnie nawiązywać do ducha domu Chloé plisowaniem szkła butelki, odnoszącym się do charakterystycznego detalu klasycznych bluzek Chloé. Anne Flipo skomponowała niezwykle romantyczny, świeży, czysty, kwiatowy zapach, oparty na nutach kwiatu pomarańczy, który jest niesamowicie kobiecy i jak dla mnie idealny na każdy moment. Począwszy od codzienności kończąc na romantycznej wieczornej kolacji.
Zapacham, który ostatnio wybieram na wieczorne wyjścia jest zapach Marc Jacobs DECADENS. Nie jest to lekki zapach, dlatego idealnie nadaje się na wieczór. Czuć w nich rzadko spotykaną śliwkę, co jest ogromnym plusem i nadaje zapachowi oryginalności. Nie jest to słodko - landrynkowy zapach lecz mocny i odważny z nutą szafranu, irysu czy też bułgarskiej róży. Perfumy te zaliczam do tych bardzo kobiecych, odważnych i tajemniczych o uwodzącym działaniu. Dodatkowym atutem jest flakon perfum, buteleczka w kształcie torebki, którą projektant określił jako osobisty talizman jest ucieleśnieniem bogactwa i przepychu. Krótko podsumowując, orientalny zapach dla oryginalnych kobiet.
Numerem jeden na mojej liście ulubionych zapachów, króluje już od 10 lat DIOR Miss Dior. Po prostu nie ma jak dla mnie piękniejszego zapachu. Są to pierwsze perfumy Christiana Diora, które do dziś uchodzą za ponadczasowe i eleganckie. Miss Dior jest zapachem kwiatowo - szyprowym, bogate o zapach róży i jaśminu z nutą patchouli i drzewa sandałowca, które nie zobowiązują dlatego są idealne na każdą porę dnia. Słodki zapach z charakterem.
A jakie są Wasze ulubione zapachy? Na co stawiacie w tym sezonie? Ciekawa jestem waszych propozycji.
Za chwilę połowa kwietnia, a ja dopiero znalazłam czas aby napisać pierwszego posta. Niestety w ostatnim czasie było u mnie intensywnie i aktywnie, poświęciłam dużo czasu pracy oraz bliskim dlatego przez chwile mnie tutaj nie było, ale już wracam i będę starała się nadrobić zaległości. W zeszłym miesiącu nawet nie miałam za bardzo czasu na to co najbardziej lubię, czyli na fotografowanie, więc jak wczoraj tylko wyszło słońce postanowiłam nadrobić zaległości i zrobiłam kilka małych sesji na nowe wpisy dla Was. Mam nadzieje, że Ci z Was, którzy obserwują bloga i moje konta na Insta, wciąż są tutaj ze mną obecni.
W tym wpisie chcę wam zaprezentować moje ostatnie nowości w makijażu, a mianowicie co nowego w mojej kosmetyczce. Na pierwszy rzut, błyszczyk w wersji mini od Chanel Rougue Coco Gloss. Jest to najnowszych błyszczyk marki Chanel o bardzo intensywnym połysku i wciąż mający na celu wysokie nawilżenie naszych ust. Bardzo chętnie się o tym przekonam czy rzeczywiście spełnia te kryteria. Do tej pory używałam tylko pomadek Chanel, które jeśli chodzi o nawilżenie nie mają sobie nic do narzucenia. Po jednorazowym użyciu błyszczyku, moje pierwsze wrażenie było jak najbardziej pozytywne, bardzo dobre krycie i przede wszystkim bez efektu klejących się ust. Od wczoraj w Niemczech jest dostępny nowy numer GLAMOUR, do którego dołączony jest błyszczyk ROUGE COCO GLOSS w kolorze 752 BITTER ORANGE w wersji Baby. Długo nie zastanawiałam się nad zakupem i myślę, że to będzie jeden z moich ulubionych produktów tej wiosny, zwłaszcza w połączeniu z pomadką Chanel Rouge Coco w kolorze Arthur 440.
Kolejną nowością w tym sezonie jest wymarzona paletka cieni MODERN RENAISSANCE od Anastasia BEVERLY HILLS, która niestety nie jest dostępna w Polsce, ani w Niemczech. Dlatego jestem bardzo wdzięczna by.rosann , że przywiozła mi kilka wymarzonych produktów tej marki. Aniu jeśli to czytasz jeszcze raz ogromne i wielkie THANK YOU SO MUCH!!! Paleta posiada 14 wyjątkowych cieni do powiek, długo szukałam podobnych odcieni, ale do tej pory nie znalazłam tylu wyjątkowych kolorów w jednej palecie. Do tej pory nie używałam żadnego produktu tej marki tym bardziej emocje były jeszcze większe a zaskoczenie przeszło moje wszelkie oczekiwania. Nie mogę się już doczekać jak będę tworzyć z tych cieni wiosenno-letnie makijaże. Kolory moim zdaniem są idealne na każdą porę roku i muszę tutaj wspomnieć, że nie znam bardziej napigmentowanych cieni do powiek ich pigmentacja jest ultra, mega mocna. Cienie idealne do stosowania na sucho jak i na mokro, do cieniowania, podkreślania i malowania oczu. Zdecydowanie produkt wart swojej ceny i polecam z ręką na sercu.
Kolejnym produktem, które również przeszedł moje oczekiwania jest paleta rozświetlaczy do twarzy również od Anastasia Beverly Hills edycja od Nicole Guerriero. Chyba zakochałam się w produktach Anastasii, są naprawdę wyjątkowe, trwałe i dobre jakościowo, a przede wszystkim dają wymarzony efekt. Paletka ta zawiera sześć różnych odcieni rozświetlaczy idealnych na każdą okazję oraz porę roku zaczynając od makijażu dziennego kończąc na wieczorowym. Aktualnie używam odcienia KITTY KAT, który jest idealny do mojego dziennego looku. Reszta odcieni będzie idealna latem, na opalonej skórze będą prezentować się niezwykle. Po prostu wszystkie potrzebne odcienie w jednej palecie. Czyż to nie jest praktyczne? Również serdecznie polecam.
Postanowiłam zainwestować w bazę pod podkład i wybrałam tą firmy BENEFIT The POREfessional, która ma za zadanie wygładzić skórę, ukryć widoczne pory oraz nadać matowy efekt. Baza jest polecana dla każdego typu skóry. O tym produkcie już od dawna w internecie aż huczy i słychać wiele pozytywnych opinii dlatego postanowiłam i ja w końcu przetestować ten produkt. Od dłuższego czasu nie mam dużych problemów ze skórą i do tej pory wybierane przeze mnie podkłady spisywały się satysfakcjonująco i trwale utrzymywały się na mojej twarzy. Więc po kilku użyciach bazy BENEFIT doszłam do wniosku, że nie widzę różnicy, no może oprócz tego, że rzeczywiście skóra jest lekko wygładzona. Także na mnie produkt ten szału nie zrobił. Równie dobrą bazą pod makijaż okazał się mój krem na dzień, który codziennie stosuję.
A na koniec, krótko o maskarze L'OREAL FATALE Volume Million Lashes. Kiedyś kupowałam tylko maskary tej marki, ale odkąd kupiłam i przetestowałam maskarę Sublime De Chanel, żadna nie umie jej dorównać. Maskara Fatale również nie daje mi satysfakcji poza tym po 3 tygodniach stosowania przesuszyła się co utrudnia tuszowanie rzęs no i po tak krótkim czasie już się kończy. Tania nie była bo 60 zł za maskarę to także nie jest mało.
Ciekawa jestem waszych inspiracji w tym sezonie i na jakie kolory oraz produkty w makijażu stawiacie. Wiecie, że uwielbiam testować wszelkie nowości, więc będę wdzięczna za każdy typ.