Kolejny wpis z cyklu, gdzie w tym roku na wakacje?! Ostatnio w tym temacie proponowałam Wam góry, a konkretnie Gerlos Pass w Austrii, tym razem wracam jeszcze na Majorkę i zabieram Was na jedną z piękniejszych plaż jakie ta wyspa ma do zaoferowania. Majorka zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Od dawna odkładałam wyjazd na Majorkę, miejsce to było gdzieś tam na szarym miejscu mojej listy miejsc na świecie, które chciałabym zwiedzić. Majorka kojarzyła mi się ze niemieckimi dziadkami, którzy tam jeżdżą i mieszkają oraz z małolatami, którzy jadą tam aby tylko zabalować. Krótko mówiąc moje wyobrażenie było, że to wyspa pijanych nastolatków oraz starych dziadków. Co prawda nie pomyliłam się, na wyspie dużo Niemców i dużo pijanych nastolatków i nie tylko, ale poza tym wyspa ta ma o wiele więcej do zaoferowania i będę wszystkich zachęcać do odwiedzenia tego miejsca. Warunkiem aby spędzić tutaj nie zapomniany czas jest zwiedzanie wyspy na własną rękę oraz zagubić się w niej, a wtedy napewno odnajdziecie nie zapomniane miejsca, które Was zachwycą. Koniecznie polecam objazdówkę po wyspie, ponieważ z każdej strony wyspy oferuje nam ona inne i jeszcze piękniejsze widoki. Majorka jest bardzo różnorodna i widzimy to na każdym kroku. W tym poście chcę Wam pokazać jedną ze słynniejszych plaż jaką jest Platja de Alcudia w mieście Alcudia. Miasto to jest idealne dla każdego, młodzi znajdą tutaj kluby i nocne bary, a rodziny z dziećmi pełno atrakcji do nich dostosowanych oraz hotele, wiele tutaj molochów typowych dla rodzin z dziećmi, ale jest też kilka hoteli tylko dla dorosłych. Plaża jest długa zaliczana to jednych z najdłuższych na Majorce, szeroka z pięknym widokiem na morze no i wszędzie w koło palmy, palmy, palmy! Nie opodal plaży znajduję się Marina przy której ciągnie się plejada z godnymi polecenia restauracjami, w którym zjemy pyszne i świeże owoce morza. W sezonie trzeba się liczyć z dużą ilością turystów lecz nie ma się co dziwić, że wyspa przyciąga tylu ludzi z całego świata, trzeba tutaj raz przyjechać aby zrozumieć w czym leży sekret. Cudowny śródziemnomorski klimat, przepiękne europejskie widoki, dużo słońca, ciepłe morze i wiele plaż, mniejszych i większych, tych bardziej i mniej zatłoczonych. Kto woli na wakacje wybrać się nad morze, koniecznie chociaż raz musi polecieć na Majorkę. Latem macie gwarancje pogody i nie zapomniane krajobrazy i miejsca. W moich poprzednich wpisach znajdziecie wiele zdjęć i miejsc, które w maju na Majorce odkrywałam. Tym czasem zostawiam Was ze zdjęciami z plaży w Alcudii, może nabierzecie chęci aby odwiedzić tę wyspę, naprawdę WARTO!
Tym razem będzie na temat mojej codziennej pielęgnacji i odkryciach ostatniego miesiąca. To, że z produktami marki CLINIQUE od dłuższego czasu żyję jak za pan brat wiecie już ze wcześniejszych wpisów. Opisywałam już kilka moich ulubionych produktów, a teraz czas na kolejne. W dzisiejszym wpisie chcę Wam przedstawić moje trzy ulubione kosmetyki Clinique, których używam w mojej codziennej pielęgnacji i które są godne polecenia. Do mojej codziennej pielęgnacji stosuję serum CLINIQUE - Smart Custom Repair Serum, które jest odpowiednie dla kobiet w każdym wieku oraz o każdym rodzaju skóry. Serum to ma na celu zapewnić skórze uczucie komfortu dzięki zawartości substancji kojących, zwalczyć przebarwienia oraz plamy. Za zadanie ma również zwalczyć drobne linie i zmarszczki oraz ujędrnić skórę. Serum to podtrzymuje nawilżenie i elastyczność skóry, dodaje jej gładkości oraz blasku oraz ujędrnia skórę twarzy. W moim przypadku produkt ten spełnił oczekiwania, co prawda nie mam wielkich problemów ze skórą twarzy, ale to chyba dlatego, że wolę zapobiegać niż leczyć. Miałam już kiedy problemy z cerą i odkąd doprowadziłam ją do dobrego stanu, staram się o nią jeszcze bardziej dbać, a Clinique mi w tym skutecznie pomaga. Wraz w zestawie z serum dołączony był jeszcze krem do twarzy oraz pod oczy. Zdecydowałam się na zestaw, ponieważ kiedyś miałam już próbki tych produktów i po kilku ich zastosowaniach odpowiadały mojej skórze lecz muszę przyznać, że szkoda było mi wydać tyle pieniędzy na pełno wymiarowe produkty, trzeba przyznać, że cena ich jest wysoka. Ale właśnie za to lubię tą markę, za to, że mają mini sety idealne do wypróbowania czy będą dobre dla naszej skóry. Dlatego jak na stronie zobaczyłam set CLINIQUE Smart w przystępnej cenie nie zastanawiałam się zbyt długo nad jego zakupem. Krem do twarzy Clinique Smart SPF 15 custom - repair moisturizer a konkretnie jego inteligentna formuła jak twierdzi producent mają za zadanie działać przeciw zmarszczkom, ujędrnić skórę oraz nadać twarzy blasku i redukować niedoskonałości cery w miejscach i czasie kiedy skóra tego potrzebuje. Dodatkowo krem posiada filtr SPF 15, który chroni skórę przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych i antyoksydantom. Muszę przyznać, że również pozytywnie mnie ten produkt zaskoczył, moja skóra jest rzeczywiście bardziej nawilżona, mniej na niej przebarwień i jest jędrniejsza. Ostatnim produktem z tej serii jest krem pod oczy Clinique Smart custom - repair eye treatment, który dzięki swojej konsystencji żelowo - kremowej jest odpowiedni dla każdego typu skóry. Kiedyś nie przykuwałam aż tak dużej uwagi do pielęgnacji skóry pod oczami, ale zbliżając się do 30-tki zauważyłam, że jednak ta część skóry twarzy jest o wiele bardziej wrażliwa i podatna na zmiany niż inne strefy. Z czasem zauważyłam pierwsze zmarszczki oraz że skóra w tym miejscu nie jest odpowiednio nawilżona. Teraz gdy już 30-tke mam za sobą, przywiązuję dużo większą uwagę do pielęgnacji tej okolicy. I tutaj znowu z pomocą przyszedł nie zawodny Clinique. Używam tego kremu już długo ponad miesiąc i moja skóra jest idealnie nawilżona, rozświetlona, nie ma worów pod oczami oraz przebarwień. Zawsze obawiam się żelowych konsystencji, ale ta żelowo - kremowa konsystencja jest świetna, krem idealnie się wchłania i nie klei się. Podsumowując, seria CLINIQUE SMART przypadła mi do gustu i spełniła moje oczekiwania, nie mogę tutaj napisać o minusach, ponieważ jak dla mnie ich nie ma, no może po za ceną, ale niestety za jakość trzeba zapłacić. Dlatego warto szukać setów w promocji oraz pytać o próbki. Ja mam swoje ulubione stoisko marki Clinique gdzie zawsze otrzymuję dużo fajnych próbek do przetestowania, ale również zamawiając online, producent przy zakupie wybranego produktu oferują dodatkowo testery lub przy odpowiedniej kwocie produkty w mini wersjach, które czasami mają nawet pojemność do 30 ml, a trzeba dodatkowo przyznać, że kosmetyki te są bardzo wydajne i starczają na długo. Mam nadzieję, że choć trochę Was zainteresowałam i zachęciłam do przetestowania kosmetyków do codziennej pielęgnacji marki CLINIQUE. Ciekawa jestem waszych ulubieńców. Piszcie w komentarzach wasze propozycje produktów do pielęgnacji. Całuje Kochani!
Trochę chyba za późno na tę relację, ponieważ Glamour Beauty Festival odbył się już 10 czerwca, ale stwierdziłam, że i tak opiszę Wam to wydarzenie, w którym udało mi się wziąć udział. Miesięcznik GLAMOUR zapewne jest Wam wszystkim znany, a jego niemiecka edycja zorganizowała tytułowy festiwal. Każdy mógł wziąć w nim udział, wystarczyło tylko kupić bilet, ponieważ ilość miejsc była ograniczona. Festiwal trwał cały weekend 10-11 czerwiec. Oprócz znanych niemieckich bloggerek tj. @fashiioncarpet czy też @novalanalove i @suzanna.way ,które można było spotkać podczas festiwalu, była również możliwość wzięcia udziału w różnego typu Workshopach oraz Small Talk. Ja wraz z Anią, którą zapewne kojarzycie z Instagrama jako @by.rosann, wzięłyśmy udział w Smal Talk Clinique na temat witaminy C, w której wzięli udział eksperci kosmetologii i podczas tej krótkiej rozmowy opowiedzieli jak ważna jest dla naszej cery witamina C.
Sponsorem imprezy był FIAT, a oprócz marki CLINIQUE można była skorzystać z porad takich marek jak: ORIGINS, LA MER. Każda z firm miała swoje stanowisko i oprócz rad ekspertów można było otrzymać darmowe próbki produktów. Oprócz porad kosmetycznych można było skorzystać również rad makijażystów takich marek jak MAC, GIORGIO ARMANI BEAUTY oraz ARTEDECO jak i również wykonać makijaż i wypróbować znane produkty tych marek. Poza tym były stanowiska takich firm jak FABY, gdzie można było wykonać maniciure, SENZERA, RITUALS gdzie można było oddać się rytuałowi pielęgnacji zmysłów naszego ciała. O kosmetykach tej marki napiszę chyba osobny post ponieważ od jakiegoś czasu należą do moich ulubieńców. Również można było odkryć interesujące zapachy co umożliwiły marki TRUSSARDI oraz MUGLER. Była również możliwość poddania się metamorfozie fryzjerom pracującymi z produktami marki BUMBLE and BUMBLE oraz BaBYLISS, którzy mieli w tym dniu ręce pełne roboty. Miłośnicy mody również znaleźli tutaj coś dla siebie. Marka mint&berry zaprezentowała swoją najnowszą letnią kolekcję, która osobiście bardzo mi zaimponowała. Event godny polecenia, dużo interesujących marek, dobre jakościowo produkty, których wiele od dawna używam na codzień, kompetentni eksperci, którzy chętnie służyli pomocom oraz dobrą radą. Napewno poszłabym jeszcze raz na taką imprezę, mam nadzieję, że za rok Glamour znowu zorganizuje tego typu event. Na końcu każdy uczestnik w ramach biletu otrzymał plecak z zawartością kosmetyków firm, które w tym dniu wzięły udział podczas festiwalu o wartości 200 EUR. Co dokładnie było w środku pokażę Wam w osobnym wpisie, ponieważ zawartość Goodie-Bag przeszła moje oczekiwania. Tymczasem zostawiam Was z fotorelacją.
Dziękuję Glamour Germany za zorganizowanie tego typu eventu, zawsze to możliwość poznania nowinek kosmetycznych oraz dziękuję Ani, że wpadła na pomysł, aby się na tą imprezę wybrać, samej pewnie by mi się nie chciało. Już czekam na kolejny rok i ciekawa jestem co tym razem Glamour wymyśli za spotkanie.
Chyba zaczął się jeden z ulubionych sezonów kobiet. WYPRZEDAŻE!!! Wszędzie przeceny 30 - 50 procent i dzikie tłumy kobiet, dziewczyn i matek z dziećmi buszujących w odnalezieniu wymarzonej sukienki. Okres wyprzedaży wydaje się być walką na ringu pełnym ciuchów, akcesoriów czy też dodatków do mieszkań. Przyznam, że łatwo można dać się zwariować. Tak, to chyba oczywiste, że kocham modę, lubię podążać za trendami, interesuję się co w danym sezonie będzie modne, ale muszę przyznać, że nie podążam za nią ślepo, choć przyznaję, że mój styl wciąż się kształtuje i czasem trafi mi się kupić jakiś bubel, którego potem nie noszę lub oddaję. Lecz na przełomie tych wszystkim lat, zdarza się to coraz rzadziej, a swoją garderobę staram się dobierać starannie, przemyślając każdy zakup i stawiać jednak na jakość. Choć z tą jakością to już temat na odrębny post. Niestety nawet znane i ceniące się marki próbują nam wcisnąć buble.
W tym roku trafiłam muszę przyznać całkiem przypadkiem na początek przecen, nie śledzę tego tematu ponieważ zazwyczaj wiem czego potrzebuję i jak mi się już coś naprawdę spodoba to kupuję od razu, nie czekam specjalnie na wyprzedaże, by potem walczyć o ten kawałek materiału, wszyscy chyba wiemy jak potrafią wyglądać wyprzedaże i jak kobiety zacięcie potrafią walczyć o daną rzecz, bynajmniej kilka razy widziałam na własne oczy tego typu kłótnie i nie chciałabym za żadne skarby w czymś takim brać udziału. Akurat rzeczy z sieciówek nie są tego warte. Wracając do tematu w tym roku udało mi się na spokojnie upolować kilka perełek na lato i nadchodzący urlop. Całkiem nie planowanie udało mi się dorwać kilka sukienek i chyba takie zakupy są właśnie najlepsze. Nie planowane! W tym poście chcę Wam pokazać jeden z moich łupów. Widzieliście już tą sukienkę u mnie na INSTA, wzbudziła nie małe zainteresowanie dlatego postanowiłam opublikować więcej zdjęć. Post jest nie planowany, więc i zdjęcia mało profesjonalne i robione telefonem, więc wybaczcie ich jakość.
Ciekawa jestem jak wygląda Wasz stosunek do wyprzedaży, polujecie na swoje perełki? Czy dajecie upust temu wyprzedażowemu szaleństwu?
Sukienka - ZARA
Buty - TAMARIS
Torebka - PROMOD
Okulary - RAY BAN
Zegarek - MICHAEL KORS
Branzoletka - H&M