Mahe #Seychelles

19:10

Jest 29 sierpień, ostatnie chwile na wyspie Praslin o godzinie 12 będziemy już na naszej ostatniej, największej wyspie Seszeli jaką jest Mahe. Znowu zrobiła się cudowna pogoda i wyszło słonko. Po godzinnym rejsie dopływamy do Mahe stamtąd mamy transfer, którym udajemy się do naszego hotelu. Podczas jazdy od razu dało się zauważyć, że Mahe jest już całkiem inne niż poprzednie wyspy, na których byliśmy. Więcej tutaj cywilizacji, większy ruch, stoimy nawet w korku, widać tutaj wpływy zachodnie, buduje się coraz to więcej hoteli i resortów. Lecz gdy docieramy do naszego hotelu poraz kolejny jesteśmy zaskoczeni naszą kwaterą, hotel jest przeuroczy, nie duży w cudownej lokalizacji w miasteczku Pointe Au Sel nie daleko plaży ANSE ROYALE. Widok z pokoju na plażę i ocean, a więc czego chcieć więcej. Cudownie słuchać od rana do wieczora szumu fal, będzie mi tego brakowało. Po przybyciu udaliśmy się od razu do hotelowej restauracji, żeby zjeść szybki lunch na plaży, po czym wypożyczyliśmy po raz kolejny samochód i ruszyliśmy zwiedzić stolicę Seszeli, którą jest VICTORIA .

MAHE, najbardziej ucywilizowana i industrialna wyspa Republiki Seszeli, na której mieszka największa liczba ludność w tym regionie bo aż 90 procent. Wyspa ma powierzchnię 152 km kw, jest długa na 27 km, a szeroka na 8km i stanowi ponad połowę całkowitej powierzchni archipelagu. To właśnie tutaj znajduję się jedyne miasto na wyspach Seszeli, VICTORIA, stolica Republiki dlatego wyspa Mahe to najważniejsza wyspa Seszeli pod względem politycznym. W Victorii znajduję się siedziba władz państwowych, urzędy, centralny szpital, uniwersytet, międzynarodowe lotnisko, międzynarodowy port morski i to tutaj mają biura lokalne i międzynarodowe firmy. Wyspa ta ma to zaoferowania największy wybór jeśli chodzi o aktywny wypoczynek i aktywne zwiedzanie, tutaj znajdziemy najwięcej restauracji, barów, dyskotek. Tutaj życie biegnie już nieco innym, szybszym tempem, co jednak nie oznacza, że szybko. Dalej twierdzę, że ludzie tutaj są spokojni, opanowani i nie gonią za niczym. Wyspa bowiem ma swoje drugie, bardziej dzikie oblicze, a mianowicie mnóstwo przepięknych, rajskich, dzikich oraz nawet bezludnych plaż, nieziemskich widoków.
Victoria jest najmniejszą ze stolic świata położona jest chyba w najładniejszym miejscu na wyspie, co możecie podziwiać na zdjęciu powyżej. Leży nad rozległą zatoką u podnóża szczytów MORNE SEYCHELLOIS i TROIS FRERES. Miasto to jednak nie ma zbyt wiele do zaoferowania, nie oznacza to jednak, że nie warto przespacerować się jego ulicami, aby poczuć atmosferę kolonialnego miasta. Moją uwagę zwróciły właśnie domy typowo w stylu kolonialnym, których tutaj nie brakuję. W centrum miasta natkniemy się na wielki bazar, o który warto zahaczyć. Miejsce to zachwyca kolorami egzotycznych owoców i warzyw w powietrzu unoszą się aromaty świeżutkich przypraw oraz możemy tutaj podziwiać wiele rodzajów ryb, które pływają w wodach oceanu indyjskiego. Do bazaru prowadzi można by powiedzieć handlowa ulica, na której znajdziemy wiele sklepików i straganów z lokalnym rzemiosłem. Idąc tą drogą dojdziemy do zegara CLOCK TOWER, który jest miniaturką londyńskiego Big Bena i upamiętnia rok 1903, w którym to Seszele otrzymały status kolonii brytyjskiej. Zegar znajduję się u zbiegu ulic Albert Street, Francis Rachel Street oraz Independence Avenue Clock Tower i jest to centralny punkt miasta. W samym centrum stolicy, a ponieważ jest niewielkie czyli również nie opodal Bazaru, znajduję się jedyna na wyspie hinduska świątynia, która stanowczo odróżnia się od reszty budowli na wyspie. Poza tym znajdziemy tutaj kilka muzeów, kościołów, katedrę czy też ogrody botaniczne.
W kolejne dni zjechaliśmy calutką wyspę wzdłóż i wrzesz i to nie jeden raz. Zaczynając od położonej nie opodal naszego miasteczka plaży ANSE ROYALE kierując się w kierunku ANSE INTENDANCE, ANSE TAKAMAKA i BAIE LAZARE gdzie odkryliśmy wspaniałe miejsca i widoki, które skradły moje serce. Potem pojechaliśmy dalej w kierunku ANSE A LA MOUCHE, ANSE BOILEAU, GRAND ANSE aż do portu PORT LAUNAY, stamtąd nie da się pojechać dalej tak aby objechać wyspę dookoła, dlatego musieliśmy się trochę wrócić i przedrzeć samochodem przez dżunglę, przez którą prowadzi, wąska, kręta i miejscami niebezpieczna, stroma droga, która również prowadzi do najwyższego punktu na wyspie MAHE, położonego na wysokości 905 m n.p.m. Aby zdobyć szczyt trzeba się na niego wdrapać już pieszo, niestety nam uniemożliwiły to warunki pogodowe, tam na górze były chmury, które przysłaniały nam całą widoczność, a momentami nawet padał deszcz, więc odpuściliśmy. Następnym razem. A więc przebiliśmy się przez las tropikalny dalej udając się w kierunku słynnej plaży BEAU VALLON, która lata temu była moją inspiracją i to przez nią tutaj jestem hehe! Tutaj już nie jest tak spokojnie, więcej tutaj barów i restauracji oraz hoteli, tym samym więcej turystów i możliwości, ale tym samym chyba to jedno z moich ulubionych miejsc na MAHE no i to tutaj dzięki Kasi odkryliśmy najlepszą pizzerię na Seszelach, BAOBAB PIZZERIA i zjedliśmy przepyszną włoską pizze, uwierzcie mi, że smakowała tak samo przepysznie jak we Włoszech. A z Kasią też spotkaliśmy się przypadkiem i to tutaj się poznałyśmy. Miło spotkać polaków po drugiej stronie kuli ziemskiej. Ahh ten Instagram!
Wracając do hotelu objechaliśmy drugą stronę wyspy podziwiając wspaniałe widoki i tą przepiękną naturę, jaka tutaj jest na każdym kroku i na każdym kroku sprawia, że pokochałam to miejsce jeszcze bardziej. Szczerze powiem, że nie spodziewałam się, że będzie tutaj aż tak pięknie, ale Seszele to naprawdę raj na ziemi, myślę, że stwierdzi to każdy kto miał tutaj okazję spędzić wakacje. Któregoś dnia wracając do hotelu zajechaliśmy do położonej w naszym miasteczku oryginalnej fabryki tutejszego przepysznego rumu TAKAMAKA. LA PLAINE ST. ANDRE the home of TAKAMAKA. Nie ma możliwości zwiedzania, ale możemy zobaczyć jak mniej więcej wygląda produkcja rumu i jak leżakuje w ogromnych destylatorach. Oczywiście znajduje się tutaj sklep, w którym możemy kupić rum (po to tutaj zajechaliśmy) i innego rodzaju pamiątki, możemy również za opłatą posmakować wszystkich rodzajów rumu, a jest ich kilka i smakują pysznie. Po za tym znajduję się tutaj bardzo ekskluzywna i elegancka restauracja, w której zasmakujemy przysmaków kuchni kreolskiej.
Pomału nasz wspaniały czas dobiega końca. Nie wiem kiedy zleciało te dwa tygodnie. Ostatni spacer przy zachodzie słońca, jutro pora wracać do domu. 2 wrzesień, czas pożegnać się z Seszelami. Jemy pyszne śniadanko na plaży, a potem jeszcze czekając na transfer, samolot mamy dopiero o 14:20, korzystamy z naszej pięknej plaży, łapiemy ostatnie promienie słońca, robimy jeszcze kilka pamiątkowy zdjęć, wypijamy ostatniego drinka na plaży i żegnamy się... Goodbye Seychelles! To był przecudowny czas, nie umiem słowami opisać jak bardzo jestem szczęśliwa, że odwiedziłam to miejsce! Kiedy prawie 20 lat temu podziwiałam tą wyspę oglądając z mamą Wybory Miss Świata 1998 nie przyszłoby mi do głowy, że kiedyś tam będę. Z tyłu głowy po cichu marzyłam, ale wydawało się to tak nie realne, tak nie możliwe... Szkoda, że teraz nie mogę się mamie pochwalić, że tam byłam, ale za to chwalę się Wam i zachęcam do spełniania swoich marzeń. Liczę, że Was zainspiruje moimi małymi i dużymi podróżami do odkrywania świata. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się tam wybiorę, ale teraz czas na kolejne destynacje. Po tej podróży mój apetyt jeszcze bardziej rośnie. Czas odkryć kolejne kontynenty oraz miejsca... Świat jest taki piękny!

You Might Also Like

0 komentarze

Popular Posts

Like us on Facebook

Flickr Images

Subscribe