Za czasów szkolnych styczeń był moim najgorszym miesiącem. Nie dość, że ciągnął się w nieskończoność, to na dodatek oznaczał 6 miesięcy czekania na upragnione wakacje. No i tak mi zostało, że z roku na rok obawiam się tego pierwszego miesiąca roku, pozostał jakiś lęk z przeszłość. Po za tym styczeń jak to większość z nas sobie obiecuje, ze względu na rozpoczęcie roku jest miesiącem noworocznych postanowień i również z tym w moim przypadku wiąże się lekki strach, czy podołam postanowionym sobie celom, tutaj muszę przyznać, że z roku na rok coraz lepiej mi to wychodzi, może z tego względu, że o swoich postanowieniach zaczęłam głośno mówić, poza tym z wiekiem człowiek jednak chyba zaczyna mądrzeć, podejmować bardziej świadome decyzje i przede wszystkim rośnie wiara we własne możliwości. Rok 2016 był pełen pięknych, ale i burzliwych chwil, nie wiem czy Wy też mieliście wrażenie, że dlatego iż był to rok przestępny działy się różnie dziwne rzeczy oraz panowała nietypowa atmosfera, w każdym bądź razie z różnych względów, o których już kiedyś wspominałam postanowiłam sobie, że ten rok będzie inny, w większości pełen pozytywnych chwil, ważnych a przede wszystkim dobrych decyzji, że będzie to po prostu mój szczęśliwy rok. Tak, nie boje się powiedzieć tego głośno, że będę w tym roku mega szczęśliwa, a na pewno będę się cieszyć z każdej drobnej przyjemności, doceniać każdą chwilę, cieszyła się z każdej chwili spędzonej z moimi bliskimi i garnęła garściami to co życie mi podsunie. Podsumowując wcale nie należący do moich ulubionych miesięcy styczeń, okazał się naprawdę bardzo pozytywny i zaskoczył mnie ogromnie albo może to ja sama siebie zaskoczyłam? A więc pokrótce:
1. Początek roku nie mógł rozpocząć się cudowniej! Przywitałam go w jednym z piękniejszych miast Europy, które po prostu trzeba odwiedzić, kiedyś obiecałam sobie tutaj powrócić i tak też się stało. Idealny początek roku w słonecznej Barcelonie, daleko od domu, czyli tak jak uwielbiam... w podróży! Jak to mówią, ponoć jaki sylwester taki cały rok, więc zapowiada się kolejny rok ciekawych podróży małych i dużych...
2. Nie było by tak cudownie podczas tych wszystkich podróży gdyby nie moi bliscy! W tym miesiącu udało mi się spędzić piękny czas również z rodziną, przyjaciółmi i wszystkimi, którzy są bliscy mojemu sercu oraz zobaczyć bajeczną zimę w naszych przepięknych polskich górach. Tak! Uważam, że zima w Karkonoszach jest najpiękniejsza.
3. W tym miesiącu zaczęłam również intensywne przygotowania do tego szczególnego dnia jakim będzie mój ślub! Tak wiem, samej mi ciężko w to uwierzyć, ale tak się stanie. W 2017 roku wychodzę za mąż i to właśnie to wydarzenie sprawia, że ten rok jest tak ważny i tak wyjątkowy dlatego mocno wierzę i staram się aby był wyjątkowy. Suknie już czeka na pierwszą przymiarkę, zaproszenia już prawie przygotowane do wysyłki, postanowiłam iż przygotuję je poniekąd sama według własnego gustu i wyszły piękne. Pierwsze drobne dodatki i dekoracje również kupione. Wraz z przygotowaniami rośnie mój entuzjazm i mam coraz więcej frajdy z przygotowań, pomału już mam obraz w głowie jak ma wyglądać całokształt, a więc pozostaje tylko dalej działać. Wciąż jednak szukam inspiracji, a więc będę wdzięczna na Waszą pomoc w rodzaju m.in. linków czy jakichkolwiek porad dotyczących dekoracji.
4. Chyba tradycją się stanie, że wraz z jedną z moich przyjaciółek, w styczniu planujemy nasz wspólny babski wypad. W tamtym roku był Rzym w tym roku zdecydowałyśmy się na Majorkę i jej słoneczne plaże. Oprócz Majorki zaplanowanych mam już kilka innych wyjazdów, a więc nie marnowałam czasu jeśli chodzi o podróże. Poza tym daje mi to mega kopa do działania oraz motywację. Zamiast organizować transport dla gości weselnych, póki co ogarnęłam transfery z lotniska hihi
5. Miesiąc ten zaowocował również zawodowo co daje mi powód do dumy oraz dalszą motywację do działania w pracy. Nie będzie to łatwy rok pod względem zawodowym, ale napewno będą z niego korzyści, już ja się o to postaram.
A na koniec oczywiście trochę zdjęć z ubiegłego miesiąca, których jeszcze nie publikowałam nawet na Insta.
Mam nadzieje, że dla Was ten pierwszy miesiąc nowego roku był równie łaskawy, że wykorzystaliście go na maxa oraz zbliżył Was do osiągnięcia postanowionych celów. Piszcie w komentarzach co ciekawego Was spotkało w styczniu??? Tymczasem życzę Wam dużo pozytywnej energii w lutym oraz abyście wykorzystali każdy jego dzień jak najlepiej nie tracąc czasu na negatywne myśli!
Gdzieś nad Hiszpanią.
Zimowy grill z najlepszymi sąsiadami!
Karnawałowe przymiarki oraz sobotni wieczór w Sausalitos!
Winter in the City, czyli piękna zima w Monachium.
Kolejne urocze miejsce na mapie Barcelony. Parc de la Ciutadela to oaza zieleni i spokoju, gdzie można spędzić mile dzień, spacerując, biegając lub po prostu odpoczywając czytając książkę w cieniu drzew i palm. Również i tutaj dla znajdzie się kilka muzeów do odwiedzenia. To w tej okolicy znajduje się siedziba słynnego Muzeum Picassa oraz zaczyna się bulwar prowadzący z La Ribery przez Port Vell i La Barcelonety do plaż położonych po obu stronach Port Olimpic.
Do parku warto wejść od strony Arc de Triomf. Jest to Łuk Triumfalny stojący poza parkiem, pośrodku Passeig de Lluis Companys. Od łuku po główne wejście do parku rozciąga się cudowna aleja, gdzie po obu stronach rośnie mnóstwo palm, co prawda nie byłam w Los Angeles, ale przemierzając aleję, czułam się jak w Hollywood.
Sam Parc de la Ciutadela zajmujący prawie całą wschodnią część dzielnicy to idealne miejsce na odpoczynek gdzie nad głowami fruwają kolorowe papugi, są też tutaj żółwie, które od czasu do czasu można dostrzec przy jeziorku Estany. Istnieje również możliwość wypożyczenia sobie małej łódeczki i przepłynięcia tego nie wielkiego, ale uroczego jeziorka. Dla wielu atrakcją jest również atrapa mamuta, przy którym ponoć trzeba sobie zrobić zdjęcie - ja nie zrobiłam. Oprócz samego parku zaraz nie opodal znajduje się tutaj barcelońskie ZOO, Parc Zoologic, które cieszy się wielką popularnością.
Jednak najbardziej atrakcyjnym i widowiskowym elementem parku, cieszącym się największym zainteresowaniem jest Cascada , neobarokowa fontanna, która była jednym z pierwszych ważnych projektów w tym obszarze. I w tym punkcie zakończę moją barcelońską przygodę i zarówno hiszpański miesiąc na blogu. Miło mi jest podzielić się z Wami moimi wrażeniami oraz zdjęciami. Mam nadzieję, że udało mi się chociaż trochę zachęcić Was do odwiedzenia tej kulturowej mekki jaką jest stolica Katalonii. Ja tam jeszcze napewno kiedyś wrócę, ponieważ jeszcze nie wszystko odkryłam i nie wszystko zwiedziłam, warto sobie coś zostawić na kolejny raz. A jakie Wy polecilibyście miejsca w Hiszpanii, które warto zobaczyć? A może całkiem w innej części Europy?
Dzisiaj zabieram Was w kolejne moje ulubione miejsce w Barcelonie. Podczas pierwszego pobytu tutaj miejsce to mnie oczarowało, a szczególnie cudowna panorama jaka roztacza się zaraz u stóp Muzeum MUSEU NACIONAL D'ART DE CATALUNYA wprost na Plac Hiszpański, a dalej morze dachów, aż po zamykającą horyzont górę TIBIDABO. Gdy zaczniemy zwiedzanie od strony placu hiszpańskiego, naszym oczom ukażę się na wprost wyżej wspomniane muzeum, które możemy podziwiać od samego jego podnóża, podziwiając przy tym bliźniacze wierze projektu Ramona Raventósa, które mierzą ok. 50 metrów i wzorowane były na kampanili św. Marka w Wenecji. Natomiast cudowną aleję zamyka najsłynniejsza w Barcelonie fontanna FONT MAGICA. Fontannę najlepiej podziwiać podczas o zmroku podczas jej wieczornych pokazów przy muzyce oraz światłach. Co prawda ja jeszcze tam o zmroku nie byłam, ale wszyscy polecają tą atrakcję.
MNAC, czyli w skrócie Museu Nacional d'Art de Catalunya, które mieści się w głównej światowej budowli Palau Nacional (Pałac Narodowy). Muzeum to jest jednym z najważniejszym w Barcelonie oraz w całej Hiszpanii, które gromadzi unikatowe dzieła sztuki europejskiej.
Jedno z piękniejszych miejsc, idealne na całodniowy spacer i podziwianie tego cudownego miasta jakim jest stolica Katalonii. Już tęsknie za tymi widokami oraz klimatem tego miejsca. Barcelona naprawdę da się lubić, a jeśli ktoś lubi aktywny wypoczynek, to nie będzie siŁ w tym mieście nudził. Porażająca ilość muzeów nie wspominając o samych placach, które wprost zalewają Barcelonę z każdej możliwiej strony no i na każdym kroku warte obejrzenia zabytki. Jak dla mnie idealne miejsce na wakacje lub wypad na długi weekend.
A Wy jaki wypoczynek preferujecie bardziej? Lubicie odpoczywać czy wolicie jednak bardziej aktywnie? Czekam na Wasze wakacyjne propozycje? Może polecicie mi jakieś ciekawe miejsce, które warto zobaczyć? Uwielbiam City Trip więc piszcie jakie stolice i duże miasta polecacie.